Mamir prowadzi tutaj blog rowerowy

Ciekawe wyprawy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2017

Dystans całkowity:97.35 km (w terenie 45.00 km; 46.22%)
Czas w ruchu:08:11
Średnia prędkość:11.90 km/h
Maksymalna prędkość:41.00 km/h
Suma podjazdów:2247 m
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:48.67 km i 4h 05m
Więcej statystyk

Pasmo Jeleniowskie

  • DST 51.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 10.66km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 1502m
  • Sprzęt Trek Superfly 9.7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 października 2017 | dodano: 14.12.2017

Niespodziewanie udało się zebrać dość sporą ekipę liczącą 7osób i wyruszyć na pasmo Jeleniowskie pośmigać szlakami prowadzącymi szczytami pasma Jeleniowskiego. Jedziemy do Gołoszyc i zaraz za miejscowością zjeżdżamy w prawo w polną drogę zwaną aleją lipową. Jedziemy tak paręset metrów i dojeżdżamy do cmentarza wojennego z okresu pierwszej wojny światowej. Parkujemy tutaj przebieramy się i ruszamy w górę na szczyt pasma w poszukiwaniu czerwonego szlaku. Zajmuje nam chwilę znalezienie szlaku, ale jak już sie udało to jedziemy nim cały czas w stronę Paprocic. Tutaj przeskakujemy przez asfaltówkę i dalej jedziemy w stronę Trzcianki cały czas jadąc bardzo fajnymi ścieżkami o tyle tylko niebezpiecznymi że przykryte są opadającymi liśćmi a z pod nich wystają kamienie. Z Trzcianki kierujemy się już na Święty Krzyż cały czas pod górę ale jedzie się bardzo fajnie. Po wjechaniu na sam szczyt chwilka odpoczynku rozglądamy się dookoła aby coś zjeść i po podpowiedzi turystów decydujemy się zjechać na dól w stronę Nowej Słupi. Zatrzymujemy się na dole przy barze zjadamy obiadek, uzupełniamy płyny i jedziemy z powrotem w stronę czerwonego szlaku przez Milanowską Wólkę. Po dotarciu do szlaku zaczynamy się dzielić, jedni do miejsca postoju samochodów jada już asfaltem, natomiast my z Kamilem staramy się wracać szczytami. Ściemnia się coraz bardziej i coraz mniej widać, jazda robi się trudna i do tego nie widać drogi w która powinniśmy skręcić. Nic jedziemy dalej może będzie coś innego. Robimy przez to dodatkową pętle ale w końcu docieramy na miejsce :) Wyprawa bardzo fajna i w doborowym towarzystwie. Oby takich więcej wypadów.
Poniżej parę zdjęć z wyprawy:

Start wyprawy z pod cmentarza wojennego.

Kierownik wyprawy i mapkowy w jednym



ścieżka na Święty Krzyż



Jedziemy na dół w stronę Śłupii

Po prawej niewidoczna jadłodajnia w której się stołujemy :)


Kategoria Świętokrzyskie

Zawody MTB w Pińczowie

  • DST 46.35km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 13.63km/h
  • VMAX 39.20km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 745m
  • Sprzęt Trek Superfly 9.7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 października 2017 | dodano: 10.11.2017

Bardzo długo oczekiwany koniec sezonu startowego w MTB Cross Maraton. Ostatnie zawody w Pińczowie, do których podchodzę już dość spokojnie i byle nie zrobić sobie krzywdy na koniec. Pogoda dość ciężka do jazdy a bardziej teren parę dni wcześniej padało dość mocno i przed samymi zawodami również przez 3 godzinki popadało.
Ale do rzeczy start o godzinie 11 na początek ruszam dość mocno aby trzymać się w przodzie stawki, jedzie mi się całkiem dobrze, teren mokry i gliniasty moment oblepia cały rower. Na 5km kiedy trzeba było zredukować przełożenia zawinął mi łańcuch na blacie i wciągnęło pod przerzutkę. masakra o mordowałem się z 5min zanim udało mi się różnymi sposobami odblokować napęd musiałem lekko odgiąć wózek przedniej przerzutki. Ale co tam ostatnie zawody więc staram się jechać dalej tak aby ukończyć wyścig. Jakoś z każdym kilometrem jedzie mi się coraz ciężej ciężko złapać mi swoje tempo, do tego jeszcze na koniec pierwszego okrążenia jadąc po wale na którym wytrzęsło mnie nie miłosiernie jadąc cały czas po nierównych kępkach traw myślałem że dam sobie spokój i zakończę wyścig. Nerki i całe plecy od tej trzęsiawki myślałem że mi odpadną. Ale przejeżdżając koło mety myśl nie nie mogę się tak łatwo poddać jest to ostatni wyścig musisz go skończyć. Jak pomyślałem tak też zrobiłem, przemęczyłem jeszcze jedno okrążenie i ukończyłem wyścig ale wynik daleki, bardzo daleki od oczekiwania. 
No cóż na szczęście sezon ukończony cały i zdrowy i to są jedyne dobre wiadomości na koniec sezonu. No nic teraz troszkę przerwy na odpoczynek i regeneracje a później ruszam dalej do ciężkiej pracy.
Poniżej parę zdjęć z ostatnich zawodów

Pogoda przed zawodami

Ekipa z która byłem za zawodach


Start

Upiększone rowery

Mapka z przejazdu


Kategoria Zawody MTB