W deszczu i gradzie
-
DST
39.50km
-
Teren
20.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
21.94km/h
-
VMAX
34.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Kalorie 1211kcal
-
Podjazdy
121m
-
Sprzęt Trek Superfly 9.7
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjeżdżając z domu była bardzo ładna pogoda niewiele chmur oraz przebijające się ciepłe słoneczko. Pojechałem w stronę Pysznicy i dalej Rude Jaskowską i wjeżdżam w lasy Lipskie. Jechało się bardzo przyjemnie, znalazłem nawet jeden pomnik z tablicą poświęcona żołnierzom z oddziału Tadeusza Gajdy którzy zginęli za niepodległą Polskę.
Niestety chwile później zaczęło najpierw delikatnie padać a za chwilę opady przerodziły się w ulewę. Zatrzymałem się na chwilę pod drzewem ale nic to nie dało tylko bardziej odczuwalne było zimno. Postanowiłem więc dalej jechać niezważając na nic. Kierowałem się już w stronę Rzeczycy Długiej jakby było mało że przemoczony do suchej nitki to jeszcze poobijał mnie grad którym przez chwile mocno sypnęło. Po dojechaniu do Rzeczycy jadę już asfaltem do Pysznicy przez Musików. W Pysznicy okazało się że pecha nie ma końca, nie wiem jakim sposobem ale złapałem gumę. Szybko jeszcze udało dojechać mi się na Sudoły i niestety dalej do domu trzeba było już prowadzić rower. Jak pech to pech.
Kategoria Lasy Lipskie