Stawy hodowlane w Budzie Stalowskiej
-
DST
72.91km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:48
-
VAVG
26.04km/h
-
VMAX
50.20km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Kalorie 2929kcal
-
Podjazdy
134m
-
Sprzęt Giant TCR 1.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plan był prosty wycieczka w kierunku stawów hodowlanych trudno powiedzieć komu je przypisać ale niech będzie Budy Stalowskie. Wyjazd dość wczesny jak wszystkie ostatnie wycieczki wiec zaraz po 5:00 w kierunku Grębowa gdzie odbiłem na Wydrze i w tej oto miejscowości skręciłem w prawo i kierowałem się na ścieszkę która prowadzi między stawami, spodziewałem się że nie będzie to asfalcik ale to co mnie spotkało mniej więcej w środku przeprawy było dość ciekawe. Ale po kolei. Po dojechaniu do owej drogi przed wjechaniem w pola koniec asfaltu zrozumiałe:) zaczęły się płyty betonowe, lajcik myślę szkoda roweru poprowadzę troszkę dobrze i mi zrobi:) dalej pewnie jakaś polna drogą będzie to się troszkę pojedzie:) a tu nic mylnego im dalej tym gorzej:) jak już skończyły się płyty było samo błoto ale to jeszcze do ogarnięcia. niestety ciągle spacer. Ale jak już zaczęły pojawiać się dość spore kałuże a dalej rozlewiska na drodze było masakrycznie. była myśl trzeba wracać ale szkoda już dystansu przebytego cóż coraz ekstremalniej próbuje się przeprawiać dalej. Momentami rower w prawej dłoni lewą ręką trzymam się drzewek i przedzieram się nad kałużami i innymi bagniskami:) do tego nie było mowy żeby zrobić jakiekolwiek w tym miejscu zdjęcie aby pokazać przez jakie miejsca się przeprawiałem ponieważ komarów było tak masakrycznie i do tego takie agresywne że tylko oddychając nosem miałem wrażenie że wciągam jakie parę komarów na jeden wdech:) Pod koniec ścieżki przy ostatnich stawach udało się już spokojnie stanąć i zrobić parę fot. Dalej już droga była łaskawsza bo w końcu asfaltowa:) Pojechałem na Budę Stanowską później Alfredówkę i wreszcie skręciłem w lewo na Nową Dębę. Parę km główną drogą i odbiłem w lewo na Bojanów długa prosta chyba z 15km zanim dojechałem do Bojanowa już dobrze wyschnięty a do picia już nic nie było tak więc jak tylko dotarłem do cywilizacji od razu poszukiwania sklepu w celu uzupełnienia płynów:) Po spożyciu owoca i płynów ruszam dalej na Stany później Przyszów i już prawie jak w domu. Skręt w lewo w kierunku Stalowej Woli i prosto do domu z przystankiem na piciu:)
najpierw droga z płyt betonowych
Później teren lekko zarastał, aż wreszcie nie dało się już zrobić zdjęcia jak opisywałem:)
Parę zdjęć ze stawów
Dla tych z sokolim wzrokiem nawet łabędzie widać:)
Z niektórych mniejszych zbiorników była spuszczona woda w tle widać nawet sarnę :) i sporo stado ptactwa dość dużego jak się poderwało jednak nie mogłem rozpoznać cóż to jest:)