Mamir prowadzi tutaj blog rowerowy

Ciekawe wyprawy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:354.79 km (w terenie 43.00 km; 12.12%)
Czas w ruchu:15:08
Średnia prędkość:23.44 km/h
Maksymalna prędkość:46.30 km/h
Suma podjazdów:1769 m
Suma kalorii:12605 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:70.96 km i 3h 01m
Więcej statystyk

Trasami Ojca Mateusza

  • DST 64.34km
  • Czas 02:54
  • VAVG 22.19km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1780kcal
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Trek Superfly 9.7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 października 2015 | dodano: 03.11.2015

W dniu dzisiejszym azymut obrałem na Sandomierz. Szybki dojazd stałą trasą na stare miasto gdzie troszkę się okręciłem o okolicy.
W pierwszej kolejności wizyta oczywiście na starówce. poniżej widok na Ratusz w podziemiach którego jest bardzo fajna knajpka gdzie polecam obiady. Bardzo wymyślne i smaczne. Można również skosztować bardzo dobry cydr gruszkowy.

Widok na ryneczek z innej perspektywy



W oddali podziwiać możemy Bramę Opatowską

Następnie przemieszczam się piętro niżej gdzie są bardzo fajne ścieżki na spacery oraz liczne trasy rowerowe bardzo dobrze przygotowane. Z prawej strony powyżej tego nasypu mamy starówkę.


Tymi schodami przez tak zwane ucho igielne możemy z powrotem wrócić na starówkę.

Ale ja przemieszczam się dalej pięknymi ścieżkami.




Przy okazji pohasałem troszkę wąwozami


Następnie udałem się pooglądać  kościół Św. Jakuba z zewnątrz 


jak i w środku...




W pobliżu kościoła znajduje się bardzo dobrze zadbana winnica gdzie rosną różne odmiany winogron. Ciekawe czy księżulkowie spożywają później wino z tejże winnicy...

Kierując się w stronę zamku odwiedzam miejsce gdzie są kręcone liczne sceny do filmu Ojciec Mateusz - Pensjonat Ojca Mateusza


Kierując się powoli w drogę powrotną napotkałem jeszcze pierścień za pomocą którego chciałem teleportować się na miejsce , ale nie zadziałało...


Kategoria Sandomierz i okolice

Jesień w lasach Lipskich

  • DST 61.00km
  • Teren 38.00km
  • Czas 02:52
  • VAVG 21.28km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 2150kcal
  • Podjazdy 210m
  • Sprzęt Trek Superfly 9.7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 października 2015 | dodano: 25.10.2015

Ładna pogoda za oknem a co najważniejsze nie pada więc wybrałem się na przejażdżkę po lasach Lipskich. Na początek kieruję się w stronę Pysznicy i dalej prosto w stronę Rudy Jaskowskiej i Podlesia. Dalej skręt w lewo prosto w las i podziwianie przy okazji pięknej jesieni. Dojeżdżam do Gwizdowa i dalej między stawami kieruję się powoli w drogę powrotną. Pokręciłem się troszkę ścieżkami leśnymi i  w końcu dotarłem do drogi asfaltowej i dalej kieruję się już w stronę Goliszowca i dalej rzez Rzeczycę prosto do domu.
pponiżej parę zdjęć z wyprawy:
Jesień w lasach Lipskich






Stawy rybne




Z niektórych była spuszczona woda.

W drodze powrotnej znalazłem pomnik upamiętniający poległych w czasie walk podczas II wojny światowej.


Kategoria Lasy Lipskie

Wieczorna przejeżdżka

  • DST 28.00km
  • Czas 01:06
  • VAVG 25.45km/h
  • VMAX 37.48km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 1110kcal
  • Podjazdy 253m
  • Sprzęt Trek Superfly 9.7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 października 2015 | dodano: 20.10.2015

Wieczorna przejażdzka Stalowowolskimi ścieżkami rowerowymi. Planowałem pojeździć tak w granicach 50km niestety przedwcześnie złapana guma spowodowała że trzeba było wcześniej zawinąc się do domu. Ten sezon jest bardzo pechowy jeśli chodzi o kapcie złapałęm ich z sześć lub więcej i to o dziwo wszystkie rowerem MTB. No coż takie życie.


Kategoria Ścieżki rowerowe w Stalówce

Do Sandomierza nocą

  • DST 69.45km
  • Czas 02:24
  • VAVG 28.94km/h
  • VMAX 46.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 2723kcal
  • Podjazdy 394m
  • Sprzęt Giant TCR 1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 października 2015 | dodano: 07.10.2015

Dzisiaj dość późno wyjechałem na przejażdżkę i ruszyłem od razu w stronę Sandomierza. Najpierw przez las do Jamnicy dalej obwodnicą Grębowa dojeżdżam do ronda i odbijam w stronę Sandomierza. Po dojechaniu do Trześni skręcam w stronę mostu na Trześniówce i dalej jadę prosto Zaleśną dojeżdżam do skrzyżowania przed mostem . Następnie główną drogą Żwirki i Wigury dojeżdżam do Zawichojskiej, podjeżdżam do góry a następnie pokręciłem się chwile po mieście. Wracając podjeżdżam pod bramę Opatowską zdjęcie pamiątkowe i jadę taką sama drogą z powrotem do domu. 
Brama Opatowska

Po północy na mieście cisza i spokój ruchu opraktycznie nie ma wogóle.


Kategoria Sandomierz i okolice

Do Kurozwęk na steka z Bizona

  • DST 132.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 05:52
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 45.60km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 4842kcal
  • Podjazdy 592m
  • Sprzęt Trek Superfly 9.7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 października 2015 | dodano: 02.10.2015

Z samego rana jadę samochodem do Sandomierza gdzie jestem umówiony z kolegą na wspólną wycieczkę do Kurozwęk. Na miejsce pocieram koło 7:30 wypakowuję się i ruszamy w drogę. Warunki nas nie rozpieszczają temperatura z rana jest w okolicach 0 stopni ale słońce już wychodzi więc będzie dobrze. Na początek ruszamy w stronę Koćmierzowa drogą mało uczęszczaną więc podróżuje się przyjemnie i spokojnie. Jedziemy wzdłuż wału Wiślanego między sadami gdzie trwają prace przy zbiorach jabłek. Dalej jedziemy już w kierunku Koprzywnicy gdzie chcemy się przeprawić na drugą stronę krajowej drogi 79. Po drodze wstępujemy nad zalew w Koprzywnicy, robimy rundkę w około, parę zdjęć i jedziemy w stronę kościoła który widać już w oddali.



Kościół w Koprzywnicy prezentuję się bardzo ładnie widać jeszcze na ścianach bocznych ślady jakby kiedyś istniała jakaś sala przykościelna. 

Z Koprzywnicy jedziemy już prosto w stronę Sulisławic i dalej prosto drogą bardzo spokojną przez Wojcieszyce, Bukową, Wiązownicę Dużą i po dojechaniu do Woli Wiśniowskiej postanawiamy odbić jeszcze w lewo i podjechać nad zalew do Golejowa. Kierujemy się na Wiśniówkę i dalej już drogą główną jedziemy prawie 10km i odbijamy w lewo nad zalew. Ośrodek troszkę już zaniedbany, widać że nie jest zbytnio doinwestowywany ale i tak jeszcze ludzi troszkę było i korzystało z resztek pięknej słonecznej pogody.


Nad zalewem mała rundka w około zobaczyć jak wygląda pole namiotowe gdzie można pograć w siatkówkę plażową i wracamy z powrotem na drogę główna i kierujemy się już na Staszów. Staszów praktycznie objeżdżamy obrzeżami praktycznie cały czas ścieżkami rowerowymi. Ze Staszowa jedziemy już prosto na Kurozwęki. Po dojechaniu  na miejsce i kierujemy się do parku i Zamku
Poniżej parę zdjęć z parku

Miejsce gdzie można sie dobrze posilić i pokosztować rożnych wyrobów z Bizona

Poniżej zamek w Kurozwękach. 

Wchodzimy oczywiście do środka i natrafiamy między innymi na sale fortepianową gdzie odbywają się czasami wieczorki muzyczne. Możliwe jest również robienie imprez okolicznościowych jak i małych wesel.

W zamku jest również bardzo mała kapliczka.

oraz spory balkon z którego jest widok na otaczający go park

Po wyjściu z zamku podjeżdżamy do farmy Bizonów która znajduję się na terenie parku i zamku. Bizony wylegują się leniwie w oddali i szkoda że żadnemu nie chciało się podejść bliżej :)

dalej spotkałem troszkę młodsze sztuki :)

i można było się troszkę lepiej przyglądnąć temu zwierzu.

Na terenie parku było mini zoo gdzie było parę zwierząt były lamy jakieś kaczki kury ale było tez bardzo fajne stadko dzików.

Wracając już z powrotem w stronę zamku spotkałem nawet strusia:)

po objechaniu parku w koło i pozwiedzaniu zamku trzeba było się posilić i uzupełnić kalorie przed droga powrotną. Na obiad we wcześniej wskazanym miejscu zamówiliśmy sobie stek z Bizona. Smak mięsa dość ciekawy ale najciekawsze było przed nami gdy poprosiłem o rachunek za obiadek, okazał się on iście królewski za dwa dania pokazane poniżej zapłaciliśmy dokładnie 137zł. no cóż trzeba było w końcu skosztować Bizonka:)

Po posileniu się ruszamy w drogę powrotną gdyż na miejscu w Sandomierzu chciałem być najpóźniej o 16. Z powrotem staramy się już jechać jak najkrótszą drogą. Na początek inna ścieżką jedziemy w stronę Staszowa. Przed samym miastem odbijamy w lewo i jedziemy prosto w stronę Bogorii. Od Bogorii droga powrotna jest bardzo pofałdowana jedziemy cały czas pod górę i z górki przez co jest bardzo ciekawie. Dojeżdżamy wreszcie do Klimontowa gdzie robimy mały przystanek na uzupełnienie płynów i obczajenie którędy to dalej jechać. Kierunek padł na Obrazów gdzie w dalszym ciągu droga jest bardzo fajna i jedzie się w górę i w dół w górę i w dół.
Wracając na tereny bliskie Sandomierza podróżuje się między sadami gdzie ruch jest sporadyczny mijamy tylko ciągniki ciągnące wózki z jabłkami.

W Obrazowie wjeżdżamy już na drogę główna do Sandomierza i jedziemy szybko pod miejsce startu gdzie pakuje rower do samochodu i wracam do domu.
Wycieczka bardzo fajna szkoda że z powrotem trzeba było się już uwijać szybciej bo plan był jeszcze podjechać nad jezioro Chańcza. Ale nic straconego trzeba będzie zaplanować kolejną wycieczkę w tamtym kierunku:) 


Kategoria Świętokrzyskie