Beskid Sądecki
Dystans całkowity: | 239.50 km (w terenie 40.00 km; 16.70%) |
Czas w ruchu: | 11:50 |
Średnia prędkość: | 20.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.18 km/h |
Suma podjazdów: | 3370 m |
Suma kalorii: | 7983 kcal |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 79.83 km i 3h 56m |
Więcej statystyk |
Jaworzyna Krynicka 1114m.n.p.m.
-
DST
54.26km
-
Teren
40.00km
-
Czas
03:40
-
VAVG
14.80km/h
-
VMAX
57.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Kalorie 2013kcal
-
Podjazdy
1314m
-
Sprzęt Trek Superfly 9.7
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszego dnia pobytu w Krynicy zaplanowałem przede wszystkim wjechać rowerem na Jaworzynę Krynicką. Ruszam spod pensjonatu i jadę w stronę stacji gondolowej na Jaworzynę. Po dojechaniu na miejsce kieruje się dalej prosto do lasu gdzie zaczyna się podjazd na górę. na początek trasa jest spokojna i z umiarkowanym nachyleniem. Jednak im dalej w las tym robi się coraz trudniej, samo podłoże staje się coraz bardziej wymagające pojawia się coraz więcej śliskich kamieni i nierówności. i tak już na sama górę. Generalnie na sama górę da się podjechać choć były dwa punkty w których musiałem podprowadzić kawałeczek rower ponieważ było już za stromo, ślisko i kamieniście. Na szczycie chwilka przerwy. Rozgościłem się w jednej z knajpek spiłem złocisty zimny orzeźwiający napój i od razu wróciły siły na dalszą jazdę. Aby nie wracać tą samą ścieżką szukamy z kolegą Hansem innego zjazdu padło na szlak pieszy zielony na początku bardzo stromy trzeba było mocno cały czas hamować aż bolały ręce :)
Dalej kierujemy się szlakiem pieszym aż do Muszyny podziwiając po drodze piękne widoki. Od Muszyny kolejny piękny odcinek tym razem wzdłuż Popradu i jedziemy tak aż do Słowackiej granicy. Tutaj odbijamy na Leluchów i dalej szlakiem pieszym jedziemy przez Dubne aż do Wojkowa. Dalej jest już łatwiej najpierw długi zjazd do krzyżówki i odbijamy na Tylicz. Tutaj troszkę trzeba się napocić długi podjazd ale za to w nagrodę na koniec też dość długi zjazd już do Krynicy i pensjonatu.
Poniżej parę zdjęć z wyprawy
początek podjazdu na Jaworzynę
Piękne widoki z Jaworzyny Krynickiej
Jedna z knajpek na samej górze. Tutaj akurat uzupełniałem płyny :)
widoki na trasie do Muszyny
Jeden z wielu pięknych widoków jadąc wzdłuż Popradu
fontanna wieczorną porą w Krynicy
Kategoria Beskid Sądecki
Beskid Sądecki przejazd przez Słowację
-
DST
69.74km
-
Czas
02:55
-
VAVG
23.91km/h
-
VMAX
74.18km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Kalorie 2690kcal
-
Podjazdy
956m
-
Sprzęt Giant TCR 1.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Drugi dzień pobytu w Krynicy pobudka rano kolo 8:00 zerkam za okno i pogoda puki co nie bardzo. Niebo mocno zachmurzone, deszczowe. Ale puki co idziemy na śniadanko, pakujemy się, zbliża się 11. Hmmm co tu robić zerkam na pogodę w telefonie... niby od 11 deszcz w 100%. Krótka dyskusja idziemy na browarek czy jeździmy hmmm. Wygrał sportowy charakter i jak się później okazało nie padało w ogóle. Plany na dzisiejszy dzień były inne ale ze względu na pogodę wybieramy krótszy wariant. Start podobnie jak wczoraj czyli jedziemy na Tylicz. Dzisiaj już na szczęście normalnie i bez przygód nieprzewidzianych. Dalej kierujemy się na Muszynkę po drodze podziwiając bardzo ładne widoki.
Po wdrapaniu się na stare przejście graniczne ze Słowacją mamy od razu bardzo długi zjazd. Droga dość dobra i pusta, praktycznie bez ruchu. Zjeżdża się bardzo szybko pobijam nawet rekord prędkości od tego momentu jest to 74,18. Na tej trasie można spokojnie jechać szybciej, niestety wiał dość mocny wiatr i momentami przednie koło zaczęło mi telepać bałem się że go nie utrzymam i musiałem przyhamowywać :) Ale ogólnie zjazd bardzo przyjemny:) Zjazd mamy aż do krzyżówki z drogą 77 po Słowackiej stronie oczywiście. Tutaj odbijamy w prawo i jedziemy delikatnym podjazdem Gerlachov ( dobrze znana miejscowość o takiej nazwie koło Sandomierza) niestety cały czas pod dość przeszkadzający wiatr. Dalej jedziemy cały czas drogą 77 podziwiając piękne widoki między innymi przez Lenartov, Obruczne. Na wysokości Obruczne pojawia się mocniejszy i dłuższy podjazd nachylenie ok 10% i długości ok 2km. Po wjechaniu na szczyt wzniesienia pędzę już delikatnym zjazdem aż do samej granicy z Polską. Po wróceniu na Polską ziemie w Ruskiej Woli dalej jedziemy pięknymi terenami wzdłuż Popradu. Bardzo piękne tereny z super widokami i zmiennym terenem. Troszkę do góry i zjazd to do góry i zjazd. Dojeżdżamy w ten sposób aż do Muszyny. W Muszynie przejeżdżamy przez ryneczek ale jest tak mały i rozkopany że nawet nie zdążyliśmy się zatrzymać. Dalej jedziemy już przez Powroźnik, Szczawicze prosto na Krynicę Zdrój. Po wjechaniu do miasta odbijam jeszcze w stronę Jaworzyny. Podjeżdżam pod wyciąg narciarski parę zdjęć i z powrotem w dół przed deptak koło pijalni wód pod pensjonat. Wyprawa nie długa ale przez dość mocny wiatr i mimo to liczne podjazdy dość męcząca.
Ale bardzo fajny i długi zjazd zaraz po Słowackiej stronie z uśmiechem na twarzy rekompensuje wszystko. Był nawet plan aby po zjeździe wjechać pod górę raz jeszcze i powtórzyć to szaleństwo:) ale pojechaliśmy dalej.
W takim moteliku nocowaliśmy a dokładnie na drugim piętrze :) i stąd też start trasy
Rzut oka na górę Parkową
A to już Tylicz i stary drewniany kościółek.
Tylicz stoki narciarskie w oddali
Piękne widoki na trasie do Muszynki
Piękne widoki na trasie do Muszynki
Piękne widoki na trasie do Muszynki
Piękne widoki na trasie do Muszynki
Piękne widoki na trasie do Muszynki
Piękne widoki na trasie do Muszynki
Miasteczko Malcov po Słowackiej stronie
Piękne widoki na trasie po Słowackiej stronie
Piękne widoki na trasie po Słowackiej stronie.
Widoki po wjechaniu na wzniesienie w okolicy Obruczne
Widoki po wjechaniu na wzniesienie w okolicy Obruczne
Widoki po wjechaniu na wzniesienie w okolicy Obruczne
Widoki po wjechaniu na wzniesienie w okolicy Obruczne
Powrót na ziemię Polskie
Widoki na trasie wzdłuż Popradu
Widoki na trasie wzdłuż Popradu
W oddali Jaworzyna Krynicka
widok na stok Jaworzyny Krynickiej.
Kategoria Beskid Sądecki
Beskid Sądecki
-
DST
115.50km
-
Czas
05:15
-
VAVG
22.00km/h
-
VMAX
66.25km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Kalorie 3280kcal
-
Podjazdy
1100m
-
Sprzęt Giant TCR 1.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień wcześniej ustaliliśmy że jedziemy do Krynicy Górskiej pojeździć na rowerach MTB. Niestety przy wieczornym pakowaniu i przeglądzie sprzętu okazało się że tylne koło ma dość spore bicie i jest podejrzenie pęknięcia rafki. Telefon do kumpla i zmiana planów jedziemy z szosami. Wyjazd o 7 ze Stalowej Woli i jedziemy do Krynicy samochodem , meldujemy się w pensjonacie już koło 10. Po zameldowaniu się i przebraniu w trasę ruszamy parę minut po 11. Kierujemy się najpierw na Tylicz, czyli od razu rozgrzewka i podjazd pod górę prawie 4km ciągiem. Następnie pokazuje się nam pierwszy zjazd i od razu próbuję mocno go pokonać , niestety przednie koło tak lata że ciężko opanować rower. Podejrzewałem pierwotnie że to może wina wiatru. Pytam kolegi Wiktora czy nie miał podobnych problemów mówił że trochę też go rzucało a szczególnie pod koniec zjazdu. Okazało się że u niego to całkiem inny problem, kolega złapał gumę w przednim kole. Tak więc zanotowaliśmy pitstop, ze zmianą chwilę zeszło bo opona nie chciała się dobrze wyłożyć na rafce. Po ok 20 min ruszamy dalej w stronę Powroźnika, ale problemy nas nie opuszczają, ja reguluje i dokręcam mostek i przednie koło a kolega skarży się jakby przerzutka sama próbowała przeskoczyć. Próbujemy ją regulować ale stojąc nie zauważam aby coś się z nią działo przeskakuje prawidłowo. zatrzymujemy się tak parokrotnie jeszcze próbując sprawdzić co się dzieje. Co się w końcu okazało, winowajcą był łańcuch. Rozchylił się na bolcu i odstając zahaczał o kolejną zębatkę sprawiając wrażenie że to przerzutka próbuje przerzucić. Nie bardzo jak jest zacisnąć ja poprawnie i jest podejrzenie że niedługo całkiem może rozerwać łańcuch. Kierujemy się zatem powoli do Muszyny gdzie szukamy od razu serwisu. Serwisant rozkuł łańcuch i założył drugą spinkę i dopiero teraz możemy ruszać w końcu normalnym tempem w dalszą drogę. Jak na pierwsze 20km jazdy to przygód było nadto. Dalej jedziemy drogą wojewódzką 971 w stronę Piwnicznej. Droga jest super praktycznie pusta w wzdłuż Popradu z bardzo pięknymi widokami.
Po dojechaniu do Wierchomli Wielkiej postanawiamy odbić i podjechać do Wierchomli Małej pod stok narciarski. Bardzo fajny podjazd cały czas pod górę ale przewyższenia nie tak straszne ok 6-8 %. Po dojechaniu na szczyt parę fotek łyk napoju i jazda w dół. Jechałem tak szybko :) że aż zgubiłem tylne światełko, ponoć się roztrzaskało i nie było nawet po co wracać :) Po dojechaniu już z powrotem do drogi wojewódzkiej jedziemy już prosto do Piwniczej-Zdrój. Dalej wzdłuż Popradu drogą krajową 87 kierujemy się na Nowy Sącz.
Na obrzeżach Miasta na wysokości mniej więcej cmentarza odbijamy w prawo w kierunku Łaz Biegonickich. Tam w miejscowym sklepie uzupełnienie płynów oraz lody dla ochłody. Po krótkim pikniku zbieramy się dalej w drogę i jedziemy w kierunku drogi 75 prowadzącej do Krynicy. Do tej krajówki wbijamy się na wysokości Nowajowej i dalej pędzimy w kierunku Krynicy. Po przejechaniu ok 20km dojeżdżamy w miejscowości Krzyżówka i tutaj jest osatni długi podjazd do Krynicy ( będzie z 4km) z dość znacznym przewyższeniem bo 9-10% daje troszkę w kość szczególnie jak się już ma 100km w nogach. Po pokonaniu wzniesienia dojazd do krzyrzówki i zjazd do samej Krynicy. Można było popędzić na sam koniec trasy.
Guma złapana jeszcze przed Tyliczem
Widoki w drodze na Muszynę
Droga na Wierchomlę Małą
Ostatni parking i hotel przed stokiem Wierchomla
Wiadomo w lecie stoki wyglądają licho
Infrastruktura wokół stoku Wierchomla
Późna obiadokolacja w restauracji do golonki z dzika trzeba było dobrać regionalny napój
W drodze powrotnej z restauracji do pensjonatu ( część deptaku w Krynicy)
Jedna z fontan
Bardzo miły i przyjemny dzionek mimo licznych przygód:)
Kategoria Beskid Sądecki