Mamir prowadzi tutaj blog rowerowy

Ciekawe wyprawy

MTB Cross Maraton - Piekoszów

  • DST 49.80km
  • Teren 49.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 14.09km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 3400kcal
  • Podjazdy 1186m
  • Sprzęt Trek Superfly 9.7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 czerwca 2017 | dodano: 06.06.2017

W dniu dzisiejszym biorę udział w zawodach MTB Cross Maraton w Piekoszowie na dystansie FUN czyli 50km. Start przewidziany był na godzinę 11:00 ale został opóźniony o 5min ze względu na to że przez trasę którą będziemy jechać zaraz po starcie będzie przejeżdżał pociąg. Sam start spokojnie nie chce się forsować od razu za mocno aby nie paść na koniec wyścigu. Dojeżdżamy do feralnego przejazdu i co się okazuje że mimo późniejszego startu i tak trafiamy na pociąg. Część grupy zdążyła przejechać ale niestety reszta musi czekać przed szlabanem aż przejedzie pociąg. Wtopa jak nie wiem. Po wjechaniu do lasu peleton zaczyna się powoli rozciągać. Pierwsze podjazdy i zjazdy już mocno rozciągają grupę. Generalnie trasa jest bardzo ciężka technicznie, podjazdy jeszcze ok które sie da podjechać to podjeżdżam które trzeba butować to butuję. Natomiast niektóre zjazdy dość strome i do tego bardzo kamieniste , wyboiste i podmyte trzeba naprawdę być cały czas mocno skoncentrowanym bo nie ma miejsca na pomyłki jak chce sie dojechać całym do mety. Mimo tego że zjazdy udało się zaliczyć bez incydentów, to glebę solidną zaliczyłem w najmniej oczekiwanym momencie. Po wyjechaniu na kawałek prostego odcinka prawą ręką sięgnąłem bidon aby trochę się napić, lewa ręka cały czas na kierownicy dodatkowo lekko przytrzymywała hamulce. Nagle przednie koło wpadło mi w dołek ręka sama się zacisnęła zaciskając hamulec. No cóż przeleciałem przez kierownicę a rower mnie przykrył. Na szczęście poza paroma zdrapkami nic poważniejszego sie nie stało. W dalszej części wyścigu robiło sie coraz bardziej gorąco i duszno. Zawartość bidonu bardzo szybko się kurczyła i trzeba była ja oszczędzać a przez to też  zaczęło pojawiać się pierwsze osłabienie. Na około 40km zaczęły dodatkowo dopadać mnie skurcze, ale jakoś próbowałem się ratować unosząc palce stóp do góry i jechać dalej. Na szczęście pod sam koniec wyścigu nie straciłem już dużo pozycji a nawet udało się wyprzedzić jeszcze jednego zawodnika, z czego jestem zadowolony. Wyścig bardzo męczący i wymagający dlatego ciesze się że udało mi się dotrzeć do mety na dobrym miejscu 79/216 w FUN Open natomiast 30 w swojej kategorii wiekowej.
Niestety jeżeli chodzi o technikę jazdy jeszcze sporo muszę się nauczyć, szczególnie zjazdy. Był jeden bardzo stromy z luźnymi kamieniami zjazd, mi nawet przez myśl nie przeszło że można to zjechać więc sprowadzałem rower a niektórzy mknęli jak szaleni. Nie wiem może mój współczynnik strachu jest też inaczej ustawiony :)
Poniżej parę zdjęć mimo to z bardzo fajnej imprezy i zabawy.

Ze znajomymi przed startem

Pierwsze metry po starcie


Na trasie


Najbardziej stromy zjazd z którego niestety bałem się zjechać żeby nie połamaćsię, w tym miejscu było bardzo dużo groźnych wywrotek.

Dojazd do mety

Jest i upragniona meta.

Odpoczynek na zielonej trawce.

Czas by się umyć i zbierać do domu :)


Kategoria Zawody MTB


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!