Krynica Zdrój dzień drugi
-
DST
41.07km
-
Teren
25.00km
-
Czas
03:18
-
VAVG
12.45km/h
-
VMAX
61.65km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Kalorie 1541kcal
-
Podjazdy
1012m
-
Sprzęt Trek Superfly 9.7
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plan na dzisiaj do dokończyć przejazd szlakiem czerwonym na
pograniczu ze Słowacją. Pensjonat musimy opuścić do godziny 10 więc z rana
pakujemy się, bagaże zamykamy w samochodzie a sami jedziemy już rowerami do
sklepu zrobić zakupy na śniadanie. Śniadanie spożywamy na świeżym powietrzu
niedaleko sklepuJ
Posileni napici ruszamy drogą asfaltową w stronę Tylicza. Najpierw długi
podjazd ale w nagrodę za wdrapanie się na górę fajny zjazd już do samego
Tylicza. Dalej kierujemy się w stronę Muszynki cały czas asfaltówką, dopiero za
domostwami zaczyna się szlak żółty pieszy prowadzący do pogranicza. Skręcamy
zatem w prawo i od razu dość ciężkim terenem pod górę. Ścieżki są miejscami
dość mokre po porannych opadach więc to nie ułatwia jazdy. Niestety miejscami
trzeba było prowadzić rower. Po drodze tuz przed samym szczytem i granicą
znajdujemy Okopy Konfederatów Barskich w okresu II wojny światowej. Po
dojechaniu do granicy i szlaku czerwonego odbijamy w lewo i jedziemy spokojnie
w dół, wyjeżdżamy z lasu i ku naszemu zdziwieniu pojawia się droga asfaltowa ,,
co jest tego tu nie powinno być” zerkamy na mapę i okazało się że wylądowaliśmy
na przejściu granicznym głównej drogi 75. Hmmm i co dalej jechać dalej innym
szlakiem? Plan to plan i jego trzeba się trzymać zawracamy zatem z powrotem pod
górę wracamy do miejsca naszej pomyłki gdzie powinniśmy odbić w prawo i tym
razem już w dobrym kierunku podróżujemy dalej szlakiem pieszym czerwonym. Jedziemy
tak dobrych parę km cały czas przez las raz pod górę to trochę z górki, czasem
trzeba trochę poprowadzić rower. Niestety jeden minus spodziewałem się że będą
w tym miejscu jakieś lepsze widoki, może chociaż jakaś wiata widokowa a tu nic.
Brakowało mi tego bardzo. Po wyjechaniu z lasu ukazała się nam wielka łąka a
dokładnie pastwiska poogradzane drutami był to sygnał że niedługo powinniśmy odbić
wzdłuż szlaku żółtego i kierować się do Wojkowa. Niestety skończyły się drzewa skończyły
się oznaczenia i trzeba było mocno błądzić niestety nie udało się nam namierzyć
właściwej drogi więc po omacku kierujemy się w stronę zabudowań. Wylądowaliśmy
w końcu w gospodarstwie pewnego farmera który pokazał nam drogę jak dotrzeć do
asfaltówki której szukaliśmy. Powiedział że wielu turystów już tak krążyło po
jego pastwiskach szukając szlaku co jest sygnałem że zdecydowanie do poprawy
oznaczenia na tym odcinku. Po dojechaniu do Wojkowa długi i przyjemny zjazd
którym to już jechaliśmy dnia poprzedniego. Tak więc udało się dokończyć
brakujący kawałek szlaku czerwonego z dnia poprzedniego. Na rozjeździe tym
razem skręcamy w lewo na Powroźnik. W miejscowości tej zatrzymujemy się w
przydomowym sklepiku spożywczym uzupełniamy płyny, spijamy piwko na ogródku pod
parasolem. Niestety w tym czasie niebo pociemniało zaczęło coraz mocniej wiać
tak więc zapadła decyzja że jest trochę ryzykowne jechanie gdzieś dalej w
bezdroża ponieważ może być solidna burza. Jedziemy zatem spokojnie drogą
asfaltową już w kierunku Krynicy. Na miejscu udajemy się do restauracji gdzie
jemy pyszny obiadek i wracamy pod pensjonat gdzie mieszkaliśmy. Bardzo miła
pani właścicielka pozwoliła nam się jeszcze spokojnie wykąpać i odświeżyć.
Oczywiście korzystamy z uprzejmości i po chwili odświeżeni i zadowoleni z pobytu
w Krynicy wracamy do domu.
Tego dnia wszystko było ok brakowało mi jednak bardzo
widoków podczas jazdy pograniczem myślałem że będą tak jakieś miejsca widokowe
a tu niestety niet. Szkoda, ale i tak wypad bardzo sympatyczny.
Poniżej parę zdjęć:
Śniadanie na świeżym powietrzu
widok ze szlaku żółtego prowadzącego na pogranicze
Pomnik informujący o Okopach Konfederatów Barskich
przyjście graniczne na którym omyłkowo wylądowaliśmy.
szlak czerwony pieszy na pograniczu
było też ślisko i zielono:)
ale też przyjemnie i z górki
jeden w wyższych punktów szlaku
i znowu fajny zjazd
jedyny widok ze szlaku
komentarze