Lubelskie wojaże
Dystans całkowity: | 527.98 km (w terenie 79.00 km; 14.96%) |
Czas w ruchu: | 20:44 |
Średnia prędkość: | 25.47 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.80 km/h |
Suma podjazdów: | 2839 m |
Suma kalorii: | 21524 kcal |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 131.99 km i 5h 11m |
Więcej statystyk |
Rezerwat Przyrody Doły Szczeckie
-
DST
110.00km
-
Teren
55.00km
-
Czas
04:18
-
VAVG
25.58km/h
-
VMAX
60.80km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Kalorie 5467kcal
-
Podjazdy
435m
-
Sprzęt Trek Superfly 9.7
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj razem z Kamilem postanowiliśmy pojechać za Salomin do rezerwatu przyrody Doły Szczeckie. Najpierw kieruje się na Pysznicę, Rudę Jaskowską i dalej przez las jedziemy w kierunku Kochan. Tutaj chwilka przerwy łyk wody zdjęcie pomnika z czapka :) i jedziemy dalej leśnymi ścieżkami w stronę Gielni. Dalej jeszcze kawałeczek lasem i wyjeżdżamy na drogę główną asfaltową już przez samym Zaklikowem. Dalej jedziemy już najpierw przez Zdziechowice Drugie, później Pierwsze i prosto na Salomin. Tuz za Salominem odbijamy w lewo w leśną drogę i dalej już płytami dojeżdżamy do rezerwatu. Chcieliśmy znaleźć wieże widokową ale nie było za dużo czasu, może następnym razem. Jedziemy wiec dalej przez rezerwat wzdłuż dołów szczeckich. Po dojechaniu rozjazdu dróg leśnych kierujemy się już na Baraki i dalej z powrotem w stronę Zdziechowic. Następnie już asfaltem do Zaklikowa dalej drogą główną przez Lipę, Rzeczycę prosto do Stalowej Woli.
Pomnik w Kochanach
Widok na Stalową Wolę z Salomina. Spokojnie widać było kominy Elektrowni.
Rezerwat Doły Szczeckie
Bardzo gęsty i ciemny las dębowo-sosnowy.
Niestety nie porobiłem więcej zdjęć, czas mnie troszkę naglił i przejechaliśmy tylko wzdłóż rezerwatu i trzeba było wracać. Mam nadzieje że jeszcze tutaj przyjadę ponieważ są bardzo fajne tereny a wtedy sie poprawię i zrobie więcej zdjęć.
Kategoria Lasy Lipskie, Lubelskie wojaże
Pierwsze 200km
-
DST
204.00km
-
Czas
07:12
-
VAVG
28.33km/h
-
VMAX
56.77km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Kalorie 8254kcal
-
Podjazdy
1262m
-
Sprzęt TREK Emonda SL8
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plan na dzisiaj był zmierzyć się z dystansem 200km. Z samego rana startuje z Stalowej Woli i kieruję się w stronę Pysznicy dalej odbijam na Słomianą i jadę do drogi głównej Rzeszów-Lublin. Następnie kieruję się już do Janowa Lubelskiego gdzie spoczywam w centrum miasteczka przy fontannie i spożywam pierwsze śniadanko. Z Janowa jadę przez Zdziłowice, Batorz do Wysokie. Tutaj odbijam w lewo i jadę prosto do Bychawy gdzie w pobliskim sklepie uzupełniam płyny. Dalej jadę do Niedrzwicy Dużej gdzie powoli zawracam i kieruje się w stronę Kraśnika. W Niedrzwicy Kościelnej zatrzymuje się w zajeździe i spożywam ciepły posiłek.
Po posileniu się jadę prosto do Kraśnika i dalej do Modliborzyc. Plan był odbić tutaj w prawo i kierować się na Zaklików, ale w końcu jadę do Janowa Lubelskiego i tą samą drogą wracam już do Stalowej Woli. Trasa bardzo fajna bo sporo podjazdów, w końcu przemierzałem przez wyżynę Lubelską. Fizycznie dałem radę odbyło się bez skurczy, najgorzej zniosły ten przejazd moje cztery litery. Nie jestem przyzwyczajony do tak długich wypadów. Przejażdżka była typowo dystansowa i zmierzenie się z samym sobą, dlatego nie zatrzymywałem się oby porobić zdjęcia przemierzanych terenów.
Poniżej tylko parę zdjęć z trasy.
Janów Lubelski
Niedrzwica i obiadek w Zajeździe
Trasa przejazdu
Kategoria Lubelskie wojaże
Janów Lubelski
-
DST
72.45km
-
Czas
02:36
-
VAVG
27.87km/h
-
VMAX
36.40km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Kalorie 2973kcal
-
Podjazdy
220m
-
Sprzęt Trek Superfly 9.7
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plan był podjechać na Porytowe Wzgórze i pojeździć ścieżkami leśnymi w pobliżu pomnika ale przegapiłem skręt w stronę Momot, jechało mi się bardzo dobrze droga główną więc pojechałem aż do Janowa Lubelskiego. Przy znaku nawrót i bardzo mocnym tempem powrót do Stalowej Woli czyli Krzki, Słomiana, Pysznica i dalej do domciu. Tępo na powrocie bardzo mocne ten odcinek ok 36km ze średnia 30km/h rowerem MTB jeszcze tak szybko nie jechałem.
Krótki pitstop na uzupełnieie płynów.
Kategoria Lubelskie wojaże
Wyprawa między zalewami Janów Lubelski-Nielisz
-
DST
141.53km
-
Teren
24.00km
-
Czas
06:38
-
VAVG
21.34km/h
-
VMAX
52.93km/h
-
Temperatura
35.0°C
-
Kalorie 4830kcal
-
Podjazdy
922m
-
Sprzęt Trek Superfly 9.7
-
Aktywność Jazda na rowerze
W dniu dzisiejszym plan był taki aby przejechać jakąś fajną traskę coś ponad 100km. Obawiałem się troszkę upałów ale co tam, kogo nie zabije to może wzmocni:) Myśl przyszła aby pojeździć coś po terenie Lubelskim. Wsiadłem szybko w samochód i pojechałem do Janowa Lubelskiego. Na miejscu byłem już kolo 8, zaparkowałem koło zalewu od strony hotelu Duo. Szybkie przebranko i ruszam w traskę. Najpierw leniwie wokół zalewu, następnie kieruję się już w stronę centrum miasteczka gdzie chwilę zatrzymuję się przy małej fontannie. Dalej przypomniałem sobie o źródlisk jakie jest już niedaleko stąd. Podjechałem na miejsce parę fotek i gdzie tu ruszac dalej... jadę więc przed siebie i tak mijam po kolei Biała Długa, Biała Pierwsza, Rataj, Godziszowy jakieś tam po drodze. W końcu zerkam na mapkę w telefonie i widzę że nie daleko jest jakieś jeziorko ( jak się później okazało wcale nie było tak blisko, scala mapy troszkę mnie przekłamała) za punkt wyprawy obrałem sobie zatem zalew Nielisz. Mknę tak dalej przed siebie dojechałem aż do Chrzanowa i pokazała w polach mi się jakaś usypana z kamieni wielka górka niczym kopiec Kościouszki :) Postanowiłem się na nie wdrapać i jadąc polnymi dogami w końcu dojechałem na miejsce i wtedy sobie przypomniałem że przecież w tej miejscowości jest jakiś tor narciarski. Faktycznie na górze dopiero zobaczyłem że są obok jakieś wyciągi. Pierwotnie podejrzewałem że może jest tam jakiś kamieniołom bo z dalsza na coś takiego to wyglądało a nie tor narciarski. Po chwili zjeżdżam w dół i dalej kombinuje jak na skróty przebić się przez pola do Huty Turobińskiej lub do Grodek. Straciłem sporo czasu jeżdżąc polnymi drogami i niestety nie udało mi się a cel jak się później okazało był tak blisko wystarczyło przebić się centralnie przez pola do utwardzonej drogi. Ale co tam przynajmniej jakieś przygody były mijałem się z wieloma ciągnikami i nawet z dwoma kombajnami ponieważ w tym regionie żniwa na całego:)
Po dotarciu w końcu do Grodek kieruję się już na Radecznicę, w myślach mam jedno eee jak już dotrę do Radecznicy to Nielisz rzut beretem. Nic więcej mylnego, w Zaporzu odbijam na Gruszkę i dalej na Nową wieś i kieruję się cały czas na Nielisz. Miejscami droga asfaltowa przeobraża się w aszkę jadę dalej a tu jak nie widać tak nie widać jeszcze upragnionego celu :) Dopiero po przejechaniu 65km dotarłem na miejsce, Zalew Nielisz. Parę zdjęć kanapeczka, banan, zapitka i ruszam dalej. Myślę sobie straciłem sporo sił i czasu krążąc po polach teraz droga prosta już nawet główną drogą do Janowa pójdzie łatwo i sprawnie. Na mapie przynajmniej w telefonie zbiornik nie wydawał się tak duży i zanim dojechałem do Szczebrzeszyna minęło kolejne 10km. Po dojechani do Szczebrzeszyna nie bardzo uśmiechało mi się jechać główna droga z Tirami na plecach, nic znalazłem ciekawą drogę boczną i wydawało się ze nie powinienem dużo dorzucić km. Odbijam więc na Deszkowice Pierwsze i dalej staram się nawigować w stronę Radecznicy przez Źrebce, Sąsiadkę. Dalej w Radecznicy odbijam na Latyczyn i kieruję się w stronę Komodzianki i dalej docelowo na Frampol. Upał coraz większy i coraz bardziej daje znać o sobie. Odcinek od Radecznicy do Frampola w takiej pogodzie mocno mnie wykończył non stop podjazdy i zjazdy i znowu pod górę i dół i tak parokrotnie miejscami podjazdy 9% niby nic strasznego ale po przejechani już ok 100km dały mocno znać o sobie, do tego pot non stop zalewał oczy i ciężko było potrzeć przed siebie na drogę. A tu z Frampola jeszcze jakieś 24km na miejsce. Dalej już nie kombinuję jadę główną drogą w kierunku Janowa. Po drodze odliczam już kilometr za kilometrem nie mam już nawet ochoty na picie tych słodkich izotoników bo tylko mnie zamuliły. Docieram do stacji benzynowej w Dzwoli, tutaj robię sobię przerwę przemywam mocno przepoconą twarz ręce i szyję, troszkę odżywam więc siadam na rower i jadę dalej do celu. Na rondzie w Janowie odbijam już nad zalew i przez działki dojeżdżam do Zalewu gdzie już bardzo mocno wypompowany ledwo schodzę z roweru. Jeszcze tylko przebrać się, zapakować rower i powrót do domu.
Podsumowując trasa bardzo fajna praktycznie cały czas na słońcu drogą która przemierzałem to praktycznie cały czas pola uprawne dookoła. Lasów nie było widać w ogóle, no może troszkę koło zalewu Nielisz a tak to niestety cały czas na słońcu. I powiem że teraz, jakbym wiedział jak ciężko się jeździ w takim upale, to czy bym się zdecydował na tak długą przejażdżkę. Fakt teoretycznie myślałem że wyjdzie może ze 100km max a tu nieco się przedłużyło :)
Poniżej parę zdjęć z przejażdzki
Traska poglądowa
Zalew Janów Lubelski rzut oka w stronę hotelu Duo
Widok na plażę
Fontanna na rynku w Janowie
Ołtarzyk przy źródlisku w Janowie Lubelskim.
Źródlisko w Janowie Lubelskim. Krystalicznie czysta woda wypływa z ziemi i nawet jest niedidoczna
W tym miejscu woda wypływa z pod korzeni drzew.
Droga do Chrzanowa żniwa w pełni.
Widok na okolicę ze stoku narciarskiego w Chrzanowie.
A oto cel podróży Zalew Nielisz
W drodze powrotnej Kościółek w Radecznicy (ten młodszy)
Kategoria Roztocze, Lubelskie wojaże